W 2011 r. Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego wsparło projekt naukowy „Wisła 1655-1906-2009 – Interdyscyplinarne badania dna rzeki”. Dzięki podwodnym badaniom zlokalizowano na dnie rzeki, w ostatnich miesiąca br., siedemnastowieczne zabytki i wydobyto je na powierzchnię. Jest to zbiór kilkudziesięciu marmurowych elementów dekoracji rzeźbiarskiej i architektonicznej. Jeden z odkrytych zabytków został wstępnie zidentyfikowany jako herb rodowy Wazów i jest datowany na ok. 1610 r. Prawdopodobnie był elementem wystroju Zamku Królewskiego lub Villa Regia (dzisiejszy Pałac Kazimierzowski, siedziba władz Uniwersytetu Warszawskiego).

[singlepic id=398 w=240 h=180 float=left] [singlepic id=400 w=230 h=160 float=right]

 
Organizatorami badań są: kierujący projektem Wicedyrektor Muzeum UW dr Hubert Kowalski z Instytutu Archeologii UW, dr Justyna Jasiewicz z Instytutu Informacji Naukowej i Studiów Bibliologicznych UW oraz Marcin Jamkowski, eksplorator i dziennikarz wyprawowy. W badaniach uczestniczyli też dr Andrzej Osadczuk z Uniwersytetu Szczecińskiego, dr Piotr Kuźniar z Politechniki Warszawskiej, dr hab. Grzegorz Kowalski z Wydziału Fizyki UW oraz liczni eksploratorzy i osoby specjalizujące się w pracach podwodnych.

Badania przeprowadzono przy wsparciu finansowym m.st. Warszawy, Wydziału Historycznego UW, Wydziału Geologii UW, Instytutu Archeologii UW, Klubu Absolwentów UW oraz współpracy Komisariatu Policji Rzecznej w Warszawie, Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej i Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie.

[nggallery id=Wisla2]
 
[singlepic id=401 w=320 h=240 float=center]
Badania rozpoczęły się już na początku 2009 r. Pierwszym etapem było przeprowadzenie kwerend w stołecznych archiwach i bibliotekach. W rezultacie tych poszukiwań zgromadzono znaczący materiał źródłowy będący podstawą prac badawczych. Dzieła sztuki zrabowane w Warszawie i poza nią podczas potopu szwedzkiego były spławiane łodziami w dół Wisły, a następnie przeładowywane na statki i wywożone do Szwecji. Podczas badań archiwalnych natrafiono na szereg wzmianek dotyczących wypadków podczas żeglugi. Wynika z nich, że łodzie nadmiernie obciążone zrabowanymi dobrami tonęły, a przewożone łupy ginęły w wiślanym nurcie. Niezbitym dowodem tej hipotezy jest sensacyjne odkrycie warszawskich piaskarzy dokonane przypadkowo w 1906 r., o którym donosiły stołeczne gazety. Piaskarze podczas prac na 517 km Wisły natrafili na liczne zabytki spoczywające na dnie rzeki.

Część z wyłowionych fragmentów architektury do dziś zachowała się w Muzeum Historycznym m. st. Warszawy. Jedna z marmurowych rzeźb pochodzi z Pałacu Kazimierzowskiego, obecnej siedziby władz Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas kwerend archiwalnych natrafiono też na fotografie przedstawiające piaskarzy w łodzi wyładowanej cennymi elementami architektonicznymi, które trafiły do zbiorów warszawskich muzeów. Po 1906 r. – mimo wspomnień piaskarzy, którzy twierdzili, że udało im się wydobyć jedynie część rzeźb leżących na dnie – nigdy nie powrócono do poszukiwań zrabowanych zabytków. Wspominali też, że jedna z rzeźb – wspaniały marmurowy orzeł – ze względu na swój ciężar, zerwała liny i wpadła z powrotem do wody.[singlepic id=399 w=320 h=240 float=center]
Równolegle do prac archiwalnych postępowały analizy dotyczące wytypowania potencjalnego miejsca, w którym mogą spoczywać rzeźby. Dzięki „nałożeniu” na siebie map pochodzących z różnych okresów, udało się ustalić, że koryto Wisły na wysokości Cytadeli przesunęło się tak, że możliwe było, iż rzeźby nadal spoczywały w wodzie. Trzeba jednak przyznać, że jedna z hipotez mówiła o tym, że są one już całkowicie wtopione w strukturę miasta i spoczywają od lat pod jezdniami Wisłostrady.

Po wytypowaniu obszaru, na którym mogą spoczywać zabytki rozpoczęto drugi etap badań. Jego istotą było przeprowadzenie możliwie najdokładniejszych pomiarów dna Wisły z wykorzystaniem specjalistycznych urządzeń, w tym sonarów, echosondy oraz sub-bottom profilera. Dzięki temu dało się zgromadzić niezwykle obszerny zbiór pomiarów dna Wisły (koordynaty GPS, „obrazy” dna rzeki, wyniki pomiarów z wykorzystaniem specjalistycznych urządzeń pomiarowych). Przeprowadzono również wnikliwą analizę wyników pomiarów dna. Dzięki temu wyszczególniono szereg obiektów nienaturalnego pochodzenia, które wymagały dokładniejszych oględzin.

Niestety przeprowadzenie badań w 2010 r., w celu potwierdzenia wcześniejszych wyników, było bardzo utrudnione przez powódź. Przetaczające się jedna po drugiej fale powodziowe pokrywały dno grubą warstwą osadu i mułu, który zasłonił wszystkie wytypowane obiekty. Dopiero jesienią, dzięki utrzymującemu się wysokiemu stanowi wody, zbadano miejsca do tej pory niedostępne dla łodzi wyposażonej w sprzęt pomiarowy. Ustalono dzięki temu przede wszystkim, że większe obiekty nie zmieniają swojego położenia nawet pod wpływem działania dużych mas wody. Dzięki wysokiemu stanowi wody udało się wpłynąć nad – do tej pory niedostępne miejsca – łachy i brzegi. Uzyskane wyniki pomiarowe były podstawą dalszych prac, prowadzonych w 2011 r., tym razem przy współpracy ekip nurków.